W każdym z trzech poprzednich spotkań Farbowane Lisy otwierały rezultat, ale mimo dobrego wejścia w mecz różnie się dla nich zawody kończyły. Podczas rywalizacji z Belly Boys to Lisy najpierw zostały zaskoczone, lecz w roli goniących wynik dały radę, choć niemal do samego końca nie było pewne, w którą stronę komplet oczek powędruje. Belly Boys na boisku pojawili się uskrzydleni historyczną wygraną sprzed 10 dni i niewątpliwie byli zmotywowani, by to powtórzyć. Już po kilku minutach podjęli próbę, dzięki której znaleźli się na czele, lecz na gola Pavla Marynicha przeciwnicy szybko zareagowali. Schemat powielony został niedługo potem. Belly Boys odpracowali skromną zaliczkę po celnym strzale Alexandra Rychkova, ale konkurenci znów doprowadzili do wyrównania. Wynik przez dłuższy czas nie drgnął, sytuacja zmieniła się w końcówce, kiedy od strony Farbowanych Lisów poszła akcja, która okazała się być na wagę trzech punktów. Bramkę dającą im drugie zwycięstwo zdobył Grzegorz Wiczyński.